Wilcza ofiarność

16 maj 2015

W rozegranym w sobotę 16 maja meczu szóstej kolejki PLFA I drużyna Crusaders Warszawa uległa na własnym boisku zespołowi Wilki Łódzkie 17:26.

W poprzednim starciu tych załóg (26 kwietnia w Łodzi) zwyciężyli Krzyżowcy 30:8. Dzisiaj Wilki postanowiły zrewanżować się rywalom, ale sprawa nie była taka prosta. Również dlatego, że przyjechały w mocno okrojonym składzie.

Rafał Zapart, który trenuje drugi rok rzadko dostawał szansę a teraz mógł poszaleć. Wykorzystał okazję niesamowicie – zdobył cztery przyłożenia! Teraz rośnie Borysowi Bednarkowi konkurencja.
Damian Waszczyk, rozgrywający drużyny Wilki Łódzkie

Pierwsza połowa należała do Crusaders. Już w pierwszej serii zagrywek warszawianie pokazali się z dobrej strony. Mocno eksploatowany running back Michał Boruciński wypracowywał kolejne jardy i pierwsze próby dla swojej ekipy. Do tego doszło udane podanie Saschy Gaveau do Adriana Grudnia i gospodarze przenieśli się niedaleko pola punktowego. Stąd do objęcia prowadzenia wystarczyła asysta rozgrywającego do Frederika Hermanna. Łodzianie nie byli w stanie odpowiedzieć, biegi Borysa Bednarka i podania Damiana Waszczyka nie wystarczały, żeby skonstruować punktową akcję.

Gospodarze byli blisko podwyższenia wyniku w pierwszej kwarcie, ale przyłożenie Borucińskiego nie zostało uznane z powodu przewinienia Crusaders. W następnej akcji podanie Gaveau zostało przypadkowo podbite do góry a piłkę przejął Filip Pira z łódzkiej drużyny. Jego koledzy nie nacieszyli się posiadaniem zbyt długo. Trzy akcje później futbolówkę przechwycił Rafał Karp, ale na nim wymiana strat się nie zakończyła. Po chwili rzut warszawskiej ofensywy padł łupem Tomasza Zarębskiego. Mimo tak pomyślnego obrotu spraw łodzianie nie byli w stanie zapunktować w tej połowie. Duża w tym zasługa Huberta Deptuły, linebackera Crusaders, który swoimi powaleniami paraliżował poczynania gości. Błysnął również Kajetan Włodarczyk, który przewrócił rozgrywającego Wilków powodując stratę jardową rywali. Kolejnym ciosem dla łodzian była kontuzja głównego running backa – Borysa Bednarka.

Ale goście ofiarnie parli do przodu. Po przerwie wyszli w znacznie lepszej formie. Łukasz Fijałkowski obalił rozgrywającego gospodarzy na stratę jardową. Crusaders odkopali piłkę. Łodzianie tylko na to czekali. Szybko zapunktował rezerwowy biegacz Rafał Zapart, którego 70-jardowy rajd był ozdobą tego meczu. W obronie piłkę przechwycił drugi raz Pira i tym samym łódzka ofensywa wróciła na boisko. Zapart rozgrywający niesamowity mecz ponownie wykończył serię w ataku (zdobył w sumie cztery przyłożenia). Zaskoczeni warszawianie nie kazali długo czekać na odpowiedź. Przypomniał o sobie duet Gaveau-Hermann, który uszczuplił przewagę. Ale było już za późno, żeby zatrzymać rozpędzone Wilki. Zarębski przechwycił kolejną piłkę a Zapart znowu zwiększył prowadzenie. Crusaders walczyli do końca i próbowali zmniejszyć rozmiar porażki, ale podania do Hermanna skutecznie odcinał Michał Stolarczyk. Warszawianie nie mogąc przedrzeć się do pola punktowego postawili na kopnięcie z pola, ale Kamil Pilich spudłował i Wilki mogły cieszyć się z udanego rewanżu.

- Rywale przyjechali świetnie przygotowani. My zagraliśmy dobry mecz, jeśli chodzi o zawodników, ale zabrakło nam przygotowania taktycznego i dlatego skończyło się takim wynikiem. Zbyt mocno postawiliśmy na grę biegową a przecież w poprzednim spotkaniu z Wilkami, w którym zwyciężyliśmy, podania funkcjonowały bardzo dobrze. Dzisiaj nasz atak był za mało zróżnicowany. Mamy teraz materiał do analizy. Nie brakuje nam ani kondycji, ani siły czy wytrzymałości. Musimy popracować nad taktyką i strategią – wyjaśnił Piotr Matyjasek, tight end warszawskiej drużyny.

- Na początku zagraliśmy bardzo słabo. Biegi nie wychodziły a presja obrony uniemożliwiała skuteczne podania. Crusaders ładnie wykańczali swoje akcje i przesuwali się w ataku do przodu. Widać, że zrobili duży postęp w krótkim czasie. Dzisiaj uratowały nas przechwyty, które kilka razy pomogły nam wybrnąć z trudnego położenia. Wciąż niestety borykamy się z kontuzjami – na ten mecz stawiliśmy się bez sześciu podstawowych zawodników. To bardzo komplikuje granie, ale sprawia też niespodzianki. Rafał Zapart, który trenuje drugi rok rzadko dostawał szansę a teraz mógł poszaleć. Wykorzystał okazję niesamowicie – zdobył cztery przyłożenia! Teraz rośnie Borysowi Bednarkowi konkurencja – podsumował Damian Waszczyk, rozgrywający Wilków.

W składzie gości fenomenalne zawody rozegrał wspomniany Zapart. Jego mocne biegi środkiem rozrywały defensywę rywali. Dużym wzmocnieniem dla ofensywy był powrót po kontuzji Wojciecha Traczyka, tight enda, który dzisiaj wpłynął na poprawę biegów oraz odebrał kilka istotnych podań. Ze świetnej strony pokazał się Filip Pira, który nominalnie jest skrzydłowym i kopaczem a dzisiaj dopisał do tych pozycji również bardzo udany debiut na safety (dwa przechwyty i długi powrotny bieg po przejęciu piłki). Wśród Krzyżowców w obronie dwoił się i troił Hubert Deptuła, który nie raz stopował akcje rywali i paraliżował łódzką ofensywę. W warszawskim ataku ponownie solidny występ zanotował Frederik Hermann.

Następne spotkanie Wilki rozegrają 24 maja w Toruniu, gdzie zmierzą się z miejscowymi Angels. Niecały tydzień później – 30 maja – Anioły przyjadą do Warszawy na mecz z Crusaders.

Crusaders Warszawa – Wilki Łódzkie 17:26 (7:0, 3:0, 7:13, 0:13)

I kwarta
7:0 przyłożenie Frederika Hermanna po 20-jardowej akcji po podaniu Saschy Gaveau (podwyższenie za jeden punkt Kamil Pilich)

II kwarta
10:0 20-jardowe kopnięcie z pola Kamila Pilicha

III kwarta
10:7 przyłożenie Rafała Zaparta po 70-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt Filip Pira)
10:13 przyłożenie Rafała Zaparta po 5-jardowej akcji biegowej
17:13 przyłożenie Frederika Hermanna po 20-jardowej akcji po podaniu Saschy Gaveau (podwyższenie za jeden punkt Kamil Pilich)

IV kwarta
17:20 przyłożenie Rafała Zaparta po 8-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt Filip Pira)
17:26 przyłożenie Rafała Zaparta po 30-jardowej akcji biegowej

Mecz obejrzało 300 widzów.

MVP meczu: Rafał Zapart (Wilki Łódzkie)

Marcin Fijałkowski
m.fijalkowski@pzfa.pl
Biuro Prasowe PLFA