Komu półfinał, komu?

17 cze 2015

W niedzielę o godzinie 17:30, na stadionie Golęcin w Poznaniu, zostanie rozegrany mecz jedenastej kolejki PLFA I. W tym spotkaniu Cougars Szczecin podejmą Wilki Łódzkie.

Gospodarz: Cougars Szczecin (3-4)
Gość: Wilki Łódzkie (4-3)
Data i godzina: 21 czerwca, 17:30
Stadion: Golęcin, Warmińska 1, Poznań
Liga: PLFA I
Bilety: wejście bezpłatne

Kiedy w Grupie Północnej Wilki z bilansem 4-3 stały się posiadaczami drugiej lokaty wydawało się, że właśnie ta drużyna awansuje do półfinałów. Ale Cougars nie pozwolili o sobie zapomnieć. Nadgonili stracony czas i punkty a teraz depczą łodzianom po piętach. Przed nimi szansa na zamianę miejsc i zdobycie drugiej rundy. Wszystko rozstrzygnie się właśnie w niedzielę. Zwycięzca bierze wszystko. Kuguarom wystarczy triumf z przewagą pięciu punktów. Wilki, jeśli nie mają ochoty rezygnować ze swojego obecnego kursu muszą albo wygrać albo nie stracić do rywala więcej niż cztery punkty.

Zawsze jest jakiś dodatkowy dreszczyk emocji, jeśli ciężar gatunkowy meczu jest większy, ale myślę, że to może dodać nam tylko skrzydeł.
Tomasz Leszczyński, manager Cougars Szczecin

Będzie to o tyle trudne, że szczecinianie wydają się nabierać rozpędu. Dwa tygodnie temu zrewanżowali się Angels Toruń za porażkę z początku sezonu. Następnie rozbili u siebie Crusaders Warszawa 23:0. - Nastroje jak najbardziej dobre, nie mogą być inne po przekonującym zwycięstwie, które zapewniło nam ligowy byt. Postawa defensywy zaważyła na wyniku. Mecz był z gatunku tych z dużą presją, ale jeśli obrona gra takie zawody jak my przeciwko Crusaders, to na ataku nie spoczywa niemal żadna presja. Poza tym kluczowy moment nastąpił już w pierwszej kwarcie. Akcja powrotna z własnego pola punktowego po przechwycie - takie coś każdemu podcięłoby skrzydła. Potem konsekwentnie graliśmy swoje i wreszcie w czwartej kwarcie odpaliliśmy. Dwa przyłożenia w tej części ostatecznie zdecydowały o spokojnej końcówce – podsumował niedawny triumf Tomasz Leszczyński, manager Kuguarów.

Ale i Wilki mają za sobą udany weekend. W Pabianicach pokonały Angels Toruń 26:6. - Wszyscy w drużynie jesteśmy zadowoleni ze zwycięstwa i nie możemy się doczekać kolejnego meczu – skwitował Damian Waszczyk, łódzki rozgrywający. Ale mimo że Anioły to ekipa z ostatniej pozycji w Grupie Północnej mecz wcale nie był jednostronny. Wyrównana pierwsza połowa, gdzie formacje defensywne pozwoliły zdobyć po jednym przyłożeniu, zaskoczyła Wilki. Dopiero wzmocnienie obrony i przebudzenie ofensywy, w której zapunktował Waszczyk, Rafał Zapart i Mateusz Kuba pozwoliły na wysokie zwycięstwo.

Teraz obie uskrzydlone triumfami ekipy zmierzą się ze sobą w ostatecznej walce o półfinał. Poprzednia ich konfrontacja zakończyła się nieznaczną wygraną Wilków – 27:23, mimo że to Cougars narzucili tempo gry. Szczecinianie za sprawą kopnięcia z pola i przyłożenia Bartosza Turskiego a potem sześciu punktom Marka Demskiego wysunęli się na prowadzenie 15:0. Kiedy Wilki w drugiej kwarcie nadgoniły dystans dzięki Remigiuszowi Szmielowi i Borysowi Bednarkowi znów do akcji wkroczył Demski i zabezpieczył przewagę. Tyle, że ostatnia kwarta należała do Bednarka – jego dwie punktowe akcje odwróciły losy spotkania i na kilkanaście sekund przed końcem zapewnił Wilkom ważne zwycięstwo. Nic dziwnego, że szczecinianie byli zawiedzeni: - To było rozczarowanie. Prowadziliśmy już 15:0 i przegraliśmy. To nie powinno się wtedy wydarzyć, do tego przypłaciliśmy ten mecz paroma kontuzjami. Spróbujemy powetować sobie tę porażkę w nadchodzącym spotkaniu, zwłaszcza, że stawką dla obu składów jest półfinał PLFA I – skwitował Leszczyński. Ich rywale, mimo wygranej, pamiętają, że to był trudny mecz: - Bardzo siłowa defensywa ze Szczecina i dosyć zbalansowana gra w ataku, gdzie pojawiały się podania i biegi. To wszystko sprawiło, że było naprawdę ciężko wyjść zwycięsko z tego spotkania – przyznał Waszczyk.

Teraz będzie jeszcze trudniej. Dodatkowa nagroda dla triumfatora w postaci awansu do półfinału podbiła stawkę. Już nie tylko rewanż, wygrana, ale występ w następnej rundzie. Czy to zwiększa presję na zawodników? – Na pewno tak. To mecz o wszystko, ale jesteśmy mocno zmotywowani, żeby zwyciężyć. Przez trzy ostatnie sezony byliśmy niedoceniani i traktowani jako jedna ze słabszych drużyn czy to w PLFA II czy teraz. Chcemy pokazać, że stać nas na półfinał. Jeśli się uda będzie to spore osiągniecie – stwierdził Waszczyk. Dla Leszczyńskiego taka sytuacja działa tylko na korzyść: - Zawsze jest jakiś dodatkowy dreszczyk emocji, jeśli ciężar gatunkowy meczu jest większy, ale myślę, że to może dodać nam tylko skrzydeł. Stać nas na zwycięstwo odpowiednią różnicą punktową i to jest jedyna rzecz, na której się teraz koncentrujemy.

Dla odniesienia tego ważnego zwycięstwa dla Kuguarów: - Kluczowe będzie to, co zawsze: konsekwencja i chłodna głowa. Musimy zagrać to, co potrafimy i to powinno wystarczyć. Musimy pamiętać, że tak naprawdę nie interesuje nas tylko triumf, ale również przewaga – minimum pięciopunktowa. Wilki podobnie jak my drugą połowę sezonu mają wyraźnie lepszą, więc zapowiada się ciekawy mecz. Niestety zagramy te zawody domowe w Poznaniu tuż po finale Turnieju Juniorskiego, w którym biorą udział nasi juniorzy Gryfici Szczecin. Ze względu na odległość nie bylibyśmy w stanie połączyć tych dwóch wydarzeń w różnych miejscach biorąc pod uwagę zaangażowanie czołowych zawodników w szkolenie naszej grupy młodzieżowej – wyjaśnił Leszczyński. To, że Kuguary nie będą mogły skorzystać z komfortu rozgrywania meczu na swoim obiekcie i skorzystania z dopingu własnych kibiców z pewnością będzie dla nich utrudnieniem. Za to niewątpliwie skróci podróż Wilków, które upatrują swojej szansy w walce na linii starcia: - Jak zawsze gra naszej linii ofensywnej będzie kluczowa. Jeżeli zagrają w całym spotkaniu tak dobrze jak robią to w drugich połowach to Szczecin będzie miał spore problemy – zapowiedział Waszczyk.

Panie i Panowie, niechaj walka o półfinał się rozpocznie!

Marcin Fijałkowski
m.fijalkowski@pzfa.pl
Biuro Prasowe PLFA