W niedzielę o godzinie 14:00, na stadionie Victoria w Łodzi, zostanie rozegrane spotkanie trzeciej kolejki PLFA I pomiędzy drużynami: Wilki Łódzkie i Outlaws Wrocław.
Gospodarz: Wilki Łódzkie (0-1)
Gość: Outlaws Wrocław (2-0)
Data i godzina: 24 kwietnia, godz. 14:00
Stadion: Victoria, ul. Potokowa 12, Łódź
Liga: PLFA I
Bilety: 5 zł
Gospodarze niedzielnego spotkania, cierpliwa drużyna z ambicjami i planami na dalszy rozwój, mają za sobą niezbyt udany początek sezonu. W pierwszym meczu ich marzenia i cele zostały brutalnie zweryfikowane przez utalentowanych beniaminków spod znaku Dukes. Starcie w podwarszawskich Ząbkach było dla Wilków prawdziwą męczarnią. Defensywa zupełnie nie radziła sobie ze świetnie dysponowanym Averym Nelomsem, który celnie podawał i szybko biegał z piłką. Łodzianie nie znaleźli recepty na biegi rywali oraz nieskutecznie odcinali podania amerykańskiego rozgrywającego.
Wiemy, co poszło nie tak w starciu z Dukes i nie popełnimy już tych samych błędów w najbliższym pojedynku.Jarosław Kalita, prezes drużyny Wilki Łódzkie
Sami zaś w ataku nie mieli wiele do powiedzenia. Światełkiem w tunelu była tradycyjnie mocna postawa biegacza – Borysa Bednarka oraz przyłożenie, które zdobył Remigiusz Szmiel. Dzięki temu jego drużyna nie przegrała do zera a 7:37. – Ten pojedynek przegraliśmy przede wszystkim przez własne błędy. Daliśmy dużo prezentów Dukes na przykład w postaci posiadania piłki na naszym 20. czy 30. jardzie – wytłumaczył Jarosław Kalita, prezes Wilków. Efekt jest taki, że drużyna z Łodzi, z bilansem 0-1, zajmuje trzecie miejsce w Grupie Północnej, w której, póki co, niepodzielnie rządzą ich najbliżsi rywale – Outlaws.
Wrocławianie w zeszłym roku przebojem przeszli przez PLFA II i wywalczyli sobie awans do wyższej kategorii. Swoim mocnym debiutem pokazali jednak, że nie zamierzają na tym poprzestać. W pierwszym meczu zdeklasowali szczecińską ekipę Cougars 44:0. Nie inaczej było w niedawnym starciu z Seahawks Sopot. Dość powiedzieć, że samą drugą kwartę podopieczni Krzysztofa Wydrowskiego zakończyli wynikiem 30:0, zaś cały pojedynek 48:0. Gra ofensywna zespołu jest sprawnie prowadzona przez młodego rozgrywającego – Mariusza Góreckiego, który podejmuje rozważne i trafne decyzje na boisku. Wspiera go skuteczny biegacz Jarosław Stopczyński, który przewodzi PLFA I pod względem ilości zdobytych punktów.
Dobytek Outlaws z dwóch pierwszych bitew to 92:0, co dobitnie pokazuje, że zarówno ofensywa jak i defensywa mają się znakomicie. Skąd takie wyniki? - To nie jest żaden sekret czy magiczna formuła tylko prawidłowo wykonane założenia postawione przed meczami. W każdym spotkaniu wygrywa drużyna silniejsza i popełniająca mniej błędów – wyjaśnił Dariusz Poźniak, ofensywny liniowy Banitów.
Na drodze tak rozpędzonych wrocławian staną w niedzielę Wilki. Mocno podrażnione niedawną porażką pragną się zrehabilitować: - Wiemy, co poszło nie tak w starciu z Dukes i nie popełnimy już tych samych błędów w najbliższym pojedynku. Mamy wielu nowych zawodników, którzy potrzebowali odnaleźć się w meczowej rzeczywistości i ten chrzest już za nimi. Poza tym wrocławian podejmiemy w pełnym składzie i z ogromnym niedosytem po nieudanym starcie sezonu. Mam nadzieję, że pokażemy na co nas naprawdę stać – zapowiedział Kalita.
Bazując na dotychczasowych wynikach (Outlaws pokonali Książeta w finale PLFA II w zeszłym roku, zaś Wilki uległy warszawianom tydzień temu) zadanie wydaje się trudne, ale: - Dukes to inna drużyna niż z czasów naszej konfrontacji i nie powinniśmy tak porównywać. Z Wilkami jeszcze nie graliśmy, ale wiemy, że już wcześniej były silną ekipą a teraz zostały wzmocnione importami, więc będą naprawdę groźnym przeciwnikiem – przyznał Poźniak. Czy Banici podtrzymają swoją serię czy też może łodzianie zapiszą na swoim koncie pierwszą wygraną? Odpowiedź już w niedzielę.