Mniej Amerykanów? No problem!

8 maj 2016

W meczu 4.kolejki PLFA I Wilki Łódzkie pokonały na wyjeździe Seahawks Sopot 33:7. Dla Wilków jest to pierwsze zwycięstwo w tegorocznych rozgrywkach. 

W zeszłorocznej edycji pierwszoligowych rozgrywek Wilki mierzyły się z Jastrzębiami dwukrotnie. W obu przypadkach górą byli sopocianie, którzy wygrali 49:0 i 42:12. Do dzisiejszego meczu łodzianie przystąpili już tylko z jednym z czterech Amerykanów, którzy we wcześniejszych spotkaniach byli w ich składzie. W rosterze zabrakło miejsca dla Zakery’ego Hehna, Erica Suominena i Quadariusa Pattersona. Jedną z głównych ról odegrał za to rozgrywający David Parkinson. 

Dzisiejszy mecz był z kategorii być albo nie być. Oddaliliśmy widmo baraży, a zrobiliśmy dużo krok w stronę półfinału.
Jarosław Kalita, prezes Wilków Łódzkich

Jako pierwsi w ataku rozpoczęli gospodarze, jednak już po trzech nieudanych próbach byli zmuszeni odkopnąć piłkę. Żądni pierwszego triumfu w sezonie łodzianie szybko wyszli na prowadzenie. Stało się to pięknym, 40-jardowym biegu niezawodnego Borysa Bednarka, dla którego było to pierwsze przyłożenie w tegorocznych rozgrywkach. 

Niedługo później prowadzenie celnym kopnięciem z pola powiększył Adam Durma. Jeszcze przed przerwą drugi tego dnia touchdown dla Wilków uzyskał Rafał Zapart. Tym samym stał się czwartym zawodnikiem łódzkiej ekipy, który w tegorocznych rozgrywkach PLFA I zdobył przyłożenie po akcji dołem. Do przerwy goście prowadzili 17:0. 

Przerwa między połowami nie pomogła bardzo słabej tego dnia ofensywie Jastrzębi. Sopocianie regularnie tracili piłki po nieprecyzyjnych podaniach, bądź po akcjach które nie przynosiły pierwszych prób. Na domiar złego rozgrywający gospodarzy był pod nieustanną presją ze strony łódzkich defensorów. 

Kolejne trzy akcje punktowe należały ponownie do Wilków. Ponownie za trzy trafił Durma, a już w czwartej kwarcie przyłożenia biegowe wybiegali David Parkinson i Damian Waszczyk. Przy prowadzeniu 33:0 przyjezdni zdekoncentrowali się gubiąc piłkę 42 jardy przed własnym polem punktowym. Bardzo przytomnie zachował się Rafał Michoń, który podniósł upuszczoną przez rywali futbolówkę i popędził z nią po premię sześciopunktową. 

Już do końca spotkania żadnej z drużyn nie udało się zdobyć punktów i mecz zakończył się 26-punktowym triumfem Wilków. Dzięki zwycięstwu, z bilansem 1-2 łodzianie zajmują obecnie trzecie miejsce w tabeli Grupy Północnej PLFA I. Z jednym zwycięstwem w czterech spotkaniach Jastrzębie są czwartej lokacie. 

- Dzisiejszy mecz był z kategorii być albo nie być. Oddaliliśmy widmo baraży, a zrobiliśmy dużo krok w stronę półfinału. Dwa wcześniejsze przegrane spotkania nie zmniejszyły naszych morale. Każdy z tych meczów mógł skończyć się dla nas korzystnie. Rozgrywający David Parkinson i jego ojciec Craig mają duży wpływ na naszą grę. Dzisiaj świetnie odczytaliśmy zamiary rywali w obronie, czego efektem jest to, że defensywa nie pozwoliła rywalom zdobyć punktów - skomentował Jarosław Kalita, prezes Wilków Łódzkich. 

- Wilki rozegrały dobry mecz. Na pewno łodzianie byli w naszym zasięgu, ale ten mecz im lepiej wyszedł niż nam. Po meczu w Szczecinie wydawało nam się, że ofensywa weszła w swój rytm i będzie nam przynosić wiele punktów w kolejnych spotkaniach. Niestety dzisiaj coś się zacięło. Jesteśmy w trudnej sytuacji, gdyż prawdopodobne jest to, że czeka nas baraż. Granie w październiku, późno po zakończeniu sezonu PLFA I jest wielkim wyzwaniem. Naszym zadaniem numer jeden jest znalezienie się na bezpiecznej pozycji w tabeli - powiedział Michał Radelicki, prezes Seahawks Sopot. 

Najlepszym zawodnikiem meczu był rozgrywający gości David Parkinson, który dobrze prowadził ofensywę. Skutecznymi akcjami biegowymi popisywał się Borys Bednarek. Znakomicie w defensywie prezentował się liniowy Marcin Kostrzewa, który niestrudzenie nękał rozgrywającego gospodarzy. 

W ataku Seahawks wyróżnił skrzydłowy Michał Jarocki. Najlepszym defensorem był zdobywca przyłożenia Rafał Michoń. 

Kolejny mecz sopocianie rozegrają 21 maja w stolicy. Rywalem Jastrzębi będą niepokonani w tym sezonie Warsaw Dukes. Wilki już 14 maja na własnym boisku podejmą Cougars Szczecin, drużynę która w tym sezonie jeszcze nie wygrała.
 

Seahawks Sopot - Wilki Łódzkie 7:33 (0:10; 0:7; 0:3; 7:13) 

I kwarta
0:7 przyłożenie Borysa Bednarka po 40-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt Adam Durma)
0:10  32-jardowe kopnięcie z pola Adama Durmy

II kwarta
0:17 przyłożenie Rafała Zaparta po 3-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt Adam Durma) 

III kwarta
0:20  33-jardowe kopnięcie z pola Adama Durmy 

IV kwarta
0:26 przyłożenie Davida Parkinsona po 3-jardowej akcji biegowej
0:33 przyłożenie Damiana Waszczyka po 10-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt Adam Durma)
7:33 przyłożenie Rafał Michonia po 42-jardowej akcji powrotnej po odzyskaniu piłki zgubionej przez Wilki (podwyższenie za jeden punkt Jan Domagała)
 

Mecz obejrzało 250 widzów. 

MVP meczu: David Parkinson (rozgrywający Wilków Łódzkich)

 

Biuro Prasowe PLFA
biuroprasowe@plfa.pl