Krok bliżej do lidera

5 cze 2016

W rozegranym, w niedzielę 5 czerwca, meczu ósmej kolejki PLFA I, Wilki Łódzkie na własnym boisku musiały uznać wyższość Warsaw Dukes 20:47.

Sąsiedzi z tabeli (Dukes drugie miejsce, Wilki trzecie) spotkali się dzisiaj w Łodzi. Gospodarze po długiej przerwie (poprzedni mecz rozegrali 14 maja), ze wspomnieniami poprzedniego wysokiego triumfu nad Cougars Szczecin (51:0) i mający marzenia o awansie do fazy półfinałowej oraz Książeta, zespół, który jest rewelacją tegorocznych rozgrywek. Warszawianie z tylko jedną porażką na koncie bardzo chcą wskoczyć na pierwsze miejsce w tabeli. Ale do tego jest im potrzebny każdy triumf, jaki jest tylko możliwy i wiele małych punktów.

To był wspaniały dzień na futbol. Tym bardziej, że mecz zaczął się dla nas pomyślnie – przyłożeniem. Ale wkrótce rywale doszli do głosu. Mają niesamowicie szybkich zawodników. Zwłaszcza skrzydłowego i rozgrywającego. Ich prędkość sprawiała wiele trudności defensywie.
Craig Parkinson, jeden z trenerów drużyny Wilki Łódzkie

Tymczasem, wbrew lokatom w tabeli i oczekiwaniom typujących Dukes jako faworytów, to łodzianie pierwsi zdobyli punkty. Gospodarze prezentowali się o niebo lepiej niż w poprzednim starciu tych drużyn, kiedy to ulegli 7:37 i popełniali wiele prostych błędów. Tym razem ich gra – zwłaszcza ofensywna wypadła dużo korzystniej. Równowaga między podaniami a biegami pozwoliła na skuteczne dotrzymanie kroku wiceliderowi grupy przez dwie kwarty. David Parkinson rozdzielał piłki i rozsądnie kierował łódzką ofensywą. Dzięki znacznej poprawie w porównaniu z poprzednim starciem linia ofensywna zapewniała mu odpowiednią ochronę i czas na prowadzenie akcji.

Dukes, nieprzyzwyczajeni, że ktoś uprzedza ich w zdobyciu pierwszych punktów, musieli szybko wziąć się do odrabiania strat. Nie było to proste, ponieważ Wilki odpowiednio zacieśniły obronę przeciw biegom. Ale potężne warszawskie trio: rozgrywający Avery Neloms oraz dwóch skrzydłowych: Jason Tyrone Livingston i Krzysztof Ufnal rozpoczęło swój festiwal gry górą. Kiedy po trzech przyłożeniach wydawało się, że Książeta nabierają rozpędu i lada moment będzie po meczu – do akcji wkroczyli łodzianie. Defensywa gospodarzy zaczęła jeszcze skuteczniej gasić biegi gości zaś ofensywa zapunktowała za sprawą Davida Parkinsona. Schodząc na przerwę Dukes niespodziewanie prowadzili tylko pięcioma punktami.

Warszawianie mieli jednak asa w rękawie. W trzeciej kwarcie zdecydowali się na zmianę ustawień i formację „empty”, która zakładała wykorzystanie aż pięciu skrzydłowych, ale rezygnację z biegacza. To dało fenomenalne efekty i Avery Neloms miał wiele „celów” dla swoich skutecznych podań. Zaskoczeni łodzianie nie byli w stanie bronić się przed takim atakiem. Efektem były dwa szybkie przyłożenia Livingstona, który rozegrał dzisiaj fantastyczne zawody inkasując aż 30 punktów. Partnerował mu Ufnal, który swoimi odbiorami podań uprzykrzał życie łódzkim obrońcom.

Wilki zdołały jeszcze „odszczeknąć” się rywalom za sprawą pięknej akcji Adama Durmy, ale ich ofensywa była już zmęczona. Serie w ataku zajmowały łodzianom wiele czasu zaś większość przyłożeń musiała być długo wypracowywana. Zdecydowanie sprawniej radziła sobie ofensywa rywali, która bazując na piekielnie szybkich Nelomsie i Livingstonie, docierała do pola punktowego w ekspresowym tempie zachowując więcej sił. Takie też było ostatnie przyłożenie tego spotkania, kiedy skrzydłowy Dukes odebrał podanie i popędził po kolejne punkty pokonując przy tym 80 jardów i wytrącając z fizycznej równowagi napotkanych obrońców.

- To był wspaniały dzień na futbol. Tym bardziej, że mecz zaczął się dla nas pomyślnie – przyłożeniem. Ale wkrótce rywale doszli do głosu. Mają niesamowicie szybkich zawodników. Zwłaszcza skrzydłowego i rozgrywającego. Ich prędkość sprawiała wiele trudności defensywie. Dukes wykonali kawał solidnej roboty dzisiaj a jeśli chodzi o naszą grę to zanotowaliśmy duży progres. Wiele elementów już poprawiliśmy, ale wciąż czeka nas jeszcze wiele pracy. Mieliśmy kilka serii ofensywnych, w których po prostu zabrakło konsekwencji i wykończenia. Muszę przyznać, że to był to również trenersko ciekawy mecz z racji interesujących ustawień, zaskakujących zmian akcji i zmyłek – podsumował Craig Parkinson, szkoleniowiec Wilków.

- Do meczu w Łodzi nasza formacja ofensywna podeszła w okrojonym składzie. Kilka kontuzji w połączeniu ze sprawami osobistymi sprawiło, że mieliśmy do dyspozycji tylko 16 zawodników ataku. Mimo tego udało się wywieźć pozytywny rezultat. W pierwszej połowie sprawdzaliśmy nowe warianty i mieliśmy kłopoty z przełamaniem defensywy rywali, ale po przerwie znaleźliśmy na nich sposób. Również wtedy lepiej spisywała się obrona, która dawała poczucie bezpieczeństwa, że nawet, jeśli w ataku się nie powiedzie – oni zatrzymają rywali. Najważniejsze jest to, że tym zwycięstwem zapewniliśmy sobie udział w półfinałach. Przed sezonem stawialiśmy sobie trzy cele: utrzymanie w lidze, awans do play-offs a później walkę o mistrzostwo. Pierwsze dwa już zaliczone, więc czas na trzeci – podsumował Krzysztof Ufnal, prezes Warsaw Dukes.

Wśród Książąt brylował dzisiaj Jason Tyrone Livingston, który zdobył aż pięć przyłożeń i był zmorą dla obrony Wilków. Świetnie spisał się skrzydłowy Krzysztof Ufnal notując na swoim koncie 17 punktów i wiele odbiorów. Ofensywę do triumfu pięknie prowadził celnymi podaniami Avery Neloms, który asystował przy sześciu z siedmiu przyłożeń swojej ekipy. W obronie brylował linebacker Jan Kadzikiewicz zaliczając powalenie za powaleniem. Partnerował mu grający również na tej pozycji Artem Nitiewski. Dobrą zmianę dał w czwartej kwarcie Alexander Lech, który jako safety przechwycił piłkę.

W szeregach Wilków zawody do udanych może zaliczyć rozgrywający David Parkinson, który dobrze prowadził ofensywę. Na słowa uznania zasłużyła linia ofensywna, która zdecydowanie poprawiła swoje umiejętności od poprzedniej konfrontacji Dukes – Wilki. Skutecznie w ataku zagrał skrzydłowy Filip Pira. W defensywie zatrzymywał rywali linebacker Jarosław Kalita. Z dobrej strony zaprezentował się Łukasz Fijałkowski, grający jako defensive end.

Następne starcie Wilki stoczą 12 czerwca we Wrocławiu a ich przeciwnikiem będzie zespól Outlaws. Natomiast Dukes powalczą 19 czerwca w Szczecinie z miejscowymi Cougars.

Wilki Łódzkie - Warsaw Dukes 20:47 (8:13; 6:6; 6:21; 0:7)

I kwarta
8:0 przyłożenie Filipa Piry po 35-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za dwa punkty Adam Durma)
8:7 przyłożenie Krzysztofa Ufnala po 60-jardowej akcji po podaniu Avery`ego Nelomsa (podwyższenie za jeden punkt Krzysztof Ufnal)
8:13 przyłożenie Jasona Tyrone`a Livingstona po 6-jardowej akcji biegowej

II kwarta
8:19 przyłożenie Jasona Tyrone`a Livingstona po 8-jardowej akcji po podaniu Avery`ego Nelomsa
14:19 przyłożenie Davida Parkinsona po 1-jardowej akcji biegowej

III kwarta
14:26 przyłożenie Jasona Tyrone`a Livingstona po 75-jardowej akcji po podaniu Avery`ego Nelomsa (podwyższenie za jeden punkt Krzysztof Ufnal)
14:33 przyłożenie Jasona Tyrone`a Livingstona po 33-jardowej akcji po podaniu Avery`ego Nelomsa (podwyższenie za jeden punkt Krzysztof Ufnal)
20:33 przyłożenie Adama Durmy po 80-jardowej akcji po podaniu Davida Parkinsona
20:40 przyłożenie Krzysztofa Ufnala po 40-jardowej akcji po podaniu Avery`ego Nelomsa (podwyższenie za jeden punkt Krzysztof Ufnal)

IV kwarta
20:47 przyłożenie Jasona Tyrone`a Livingstona po 80-jardowej akcji po podaniu Avery`ego Nelomsa (podwyższenie za jeden punkt Krzysztof Ufnal)

Mecz obejrzało 500 widzów.

MVP meczu: Jason Tyrone Livingston (skrzydłowy Warsaw Dukes)

Marcin Fijałkowski
m.fijalkowski@pzfa.pl
Biuro Prasowe PLFA