Banici odparli hordę

12 cze 2016

W rozegranym w niedzielę 12 czerwca meczu 9. kolejki PLFA I Outlaws Wrocław pokonali na własnym boisku Wilki Łódzkie 26:13. Z bilansem 7-0 Banici dominują w Grupie Północnej PLFA I. Dwie wygrane w 6 meczach plasują łodzian na trzeciej lokacie. 

Od początku spotkania pierwszoplanowe role odgrywali defensorzy obu zespołów. W pierwszych kwartach dotychczasowych 6 meczów bieżącego sezonu Outlaws drużyna ta imponowała skutecznością w ataku zdobywając średnio po 16.7 punktu. Tym razem górą była formacja obrony Wilków. 

Rozegraliśmy najsłabszy mecz w tym sezonie. Nie wiem czy to nie był nawet najgorszy występ w historii naszego klubu. Tak się czujemy, jakbyśmy przegrali mecz.
Krzysztof Wydrowski, trener Outlaws Wrocław

Pierwsze punkty kibice zobaczyli w drugiej kwarcie gdy goście popełnili kardynalny błąd w formacji specjalnej. Przy próbie odkopnięcia zbyt wysokie odrzucenie do puntera poskutkowało tym, że piłka przeleciała nad jego głową. Adam Durma próbował uratować sytuację - podniósł piłkę we własnym polu punktowym i posłał piłkę do przodu. Zdaniem sędziów w okolicy podania nie było żadnego uprawnionego do złapania futbolówki zawodnika. W myśl przepisów dwa punkty przyznane zostały Banitom. 

Chwilę później atak gospodarzy rozpoczął swoją serię w dobrej pozycji na boisku. Po kilku zagraniach niezawodny Jarosław Stopczyński zameldował się w polu punktowym rywali. Po skutecznym podwyższeniu za dwa tego zawodnika Banici powiększyli prowadzenie do 10 punktów. 

Po przerwie niestrudzone Wilki ruszyły do kontrofensywy. Przyłożenie Rafała Zaparta pozwoliło zniwelować różnicę punktową do czterech oczek. Niedługo później łodzianie mogli wyjść na prowadzenie. Po podaniu skrzydłowy gości znalazł się w polu punktowym, ale sędziowie uznali, że był faul w ataku i na tablicy pozostał wynik 10:6 na korzyść Wrocławian. 

Rozsierdzeni Banici odzyskali rezon w ostatniej odsłonie. Krótkie przyłożenie biegowe rozgrywającego Mariusza Góreckiego i długi sprint running backa Dawida Jędrasika pozwoliły oddać się rywalom na trzy przyłożenia. Jeszcze przed końcowym gwizdkiem Wilki zdołały zmniejszyć wygraną Outlaws. Stało się to dzięki ładnej akcji duetu David Parkinson - Damian Waszczyk. Spotkanie zakończyło się najniższym w sezonie triumfem Banitów - 26:13. 

- Rozegraliśmy najsłabszy mecz w tym sezonie. Nie wiem czy to nie był nawet najgorszy  występ w historii naszego klubu. Tak się czujemy, jakbyśmy przegrali mecz. Zaprezentowaliśmy się słabo. Popełniliśmy mnóstwo dziwnych błędów. Karami oddaliśmy rywalom wiele pierwszych prób. Pozytywem jest to, że dostaliśmy zimny prysznic. To powinno poruszyć naszych zawodników i spowodować poprawę jakości naszej gry - powiedział Krzysztof Wydrowski, trener Outlaws Wrocław. 

- Nasza obrona zaprezentował się dzisiaj bardzo dobrze. Kluczowym momentem spotkania był błąd przy próbie odkopnięcia. To spowodowało nie tylko stratę dwóch punktów, ale dało też rywalom bardzo dobrą pozycję do rozpoczęcia serii ofensywnej. Spotkanie było bardziej wyrównane, niż wskazuje na to wynik. Przed spotkaniem skoncentrowaliśmy się na poprawieniu techniki powalania rywali. W tym aspekcie poczyniliśmy duży postęp. Mimo porażki wynieśliśmy z tego meczu bardzo wiele - skomentował Craig Parkinson, trener Łódzkich Wilków. 

Najlepszym zawodnikiem meczu był wszechstronny wrocławianin Jarosław Stopczyński, który nie tylko, jak zwykle, brylował ataku, ale także dobrze zaprezentował się w obronie. Stopczyński popisał się jednym przechwytem i paroma udanymi szarżami. Wszechstronnością popisał się też Jacek Wszół, który popisywał się na pozycji fullbacka, w linii defensywnej oraz w formacjach specjalnych. Bardzo solidny mecz ma za sobą Dawid Jędrasik. Zawodnik ten błyszczał na pozycjach running backa, safety i returnera. Autorem aż czterech powaleń rozgrywającego Wilków przed linią wznowienia akcji był defensywny liniowy Wojciech Stolarczyk. 

W łódzkiej ekipie wyróżnił się zdobywca przyłożenia Damian Waszczyk. Prócz touchdownu skrzydłowy ten złapał też kilka innych piłek po podaniach swojego rozgrywającego. Waszczyk imponował też w defensywie, w której występował w ostatniej linii. Raz udało mu się zatrzymać serię wrocławian przechwytem w polu punktowym Wilków. 

Ostatni mecz w sezonie zasadniczym Outlaws rozegrają 26 czerwca w podwarszawskich Ząbkach. Rywalem będzie wicelider - Warsaw Dukes. Już za 6 dni, 18 czerwca w Łodzi Wilki podejmą Seahawks Sopot. Celem będzie obronienie 26-punktowej przewagi z pierwszego meczu z Jastrzębiami.
 

Outlaws Wrocław - Wilki Łódzkie 26:13 (0:0, 10:0, 0:6, 16:7) 

II kwarta
2:0 dwa punkty (safety) dla Outlaws po przewinieniu Wilków we własnym polu punktowym
10:0 przyłożenie Jarosława Stopczyńskiego po 3-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za dwa punkty Jarosław Stopczyński) 

III kwarta
10:6 przyłożenie Rafała Zaparta po 3-jardowej akcji biegowej 

IV kwarta
18:6 przyłożenie Mariusza Góreckiego po 2-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za dwa punkty Mariusz Górecki)
26:6 przyłożenie Dawida Jędrasika po 65-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za dwa punkty Jarosław Stopczyński)
26:13 przyłożenie Damiana Waszczyka po 16-jardowej akcji po podaniu Davida Parkinsona (podwyższenie za jeden punkt Adam Durma)
 

Mecz obejrzało 400 widzów. 

MVP meczu: Jarosław Stopczyński (running back Outlaws Wrocław)

 

Biuro Prasowe PLFA
biuroprasowe@plfa.pl